„ONI SĄ DLA MNIE JAK RODZINA…”
Administrator-
Opublikowano: 21 kwiecień 2015
Sandra Wolicka reporterka strony Gromu, przeprowadziła kolejny wywiad, tym razem z trenerem seniorów Sebastianem Waszkiewiczem.
Jest uczciwy, pracowity, pilnuje dyscypliny, wierzy w swoich zawodników i nie poddaje się w trudnych sytuacjach – taki powinien być i jest trener Gromu Golina. Przeprowadziłam wywiad z panem Sebastianem Waszkiewiczem, dla którego piłka stanowi nieodłączny element życia, dlatego właśnie tyle uwagi i czasu poświęca dla Gromu.
Sandra: Skąd Pana zamiłowanie do piłki nożnej?
Sebastian Waszkiewicz: Jak tylko moja pamięć sięga zawsze lubiłem ruch, a szczególne piłkę nożną. W latach szkolnych nie było problemu gdzie mnie znaleźć, bo większość wolnego czasu spędzałem na boisku. Podobno jak już miałem 2 latka to moim ulubionym zajęciem było gonienie w parku za piłką.
S.: W jakim klubie Pan stawiał swoje pierwsze kroki i kto był Pana pierwszym trenerem?
S.W.: W czasie szkoły podstawowej i średniej trenowałem w Victorii Jarocin, trenerem był pan Wojciech Wawrocki.
S.: Co wspomina Pan najbardziej z swojej kariery piłkarskiej? Jakie sukcesy utkwiły Panu najbardziej w głowie z pańskiej kariery zawodniczej?
S.W.: Kariery to raczej nie, bardziej przygody i zabawy, chociaż oczywiście piłka od zawsze stanowi nieodłączną część mojego życia i bardzo poważnie traktowałem grę. Może dlatego, że to moja ogromna pasja. Nie pamiętam dnia, w którym nie miałbym, w jakikolwiek sposób, kontaktu z piłką nożną. Każdy kontakt z piłką uważam za sukces, bo cóż może być lepszego niż robienie czegoś, co cię pasjonuje i sprawia radość. Nie mam wielkich sukcesów. Grałem w kadrze województwa, byłem w kręgu zainteresowań wówczas pierwszoligowej Olimpii Poznań. Grając w Przemysławie Poznań miałem przyjemność grać w jednym zespole z Mirosławem Okońskim czy Bogusławem Pachelskim - sławami Lecha Poznań. Myślę, że sukcesem można nazwać to, że u wszystkich trenerów, u których grałem, raczej byłem podstawowym zawodnikiem.
S.: W którym momencie Pan wiedział, że wiążę Pan swoje życiowe plany z zawodem trenera?
S.W.: Tak szczerze, to nie myślałem o roli trenera. Grając w Gromie, od osób związanych z klubem, dostałem propozycje objęcia zespołu już jako grający trener. Podjąłem wyzwanie, a że jak mówiłem piłka to „moje życie” szybko zaraziłem się i tą rolą w futbolu - tak już zostało. S.: Komu kibicował Pan jako młody chłopak i kto był Pana piłkarskim idolem?
S.W.: Kiedyś nie było takiego dostępu do spotkań w TV czy w Internecie. Pierwsze moje przeżycie meczu na żywo to słynny pojedynek Lecha z Barceloną, po którym dopiero w karnych Lech odpadł z rywalizacji. Pamiętam, że płakałem po tym meczu, tak zaraziłem się Lechem. Z drużyn zagranicznych kibicuję Arsenalowi Londyn od bardzo dawna, chyba od meczu z Torino zakończonym remisem 2:2, w którym Arsenal zachwycił mnie swoją grą i do teraz temu zespołowi kibicuję.
S.: Pańskie marzenia to… ?
S.W.: Sportowe, jak już jesteśmy przy Arsenalu to chciałbym kiedyś zobaczyć mecz w Londynie na stadionie kanonierów. Oczywiście, chciałbym żeby klub Grom oraz szkoła rozwijały się sportowo; w szkole, żeby była jeszcze lepsza baza, np. taki obiekt jak przy liceum w Jarocinie; w klubie, żeby jak najwięcej młodzieży miło i w piłkarskiej atmosferze spędzało czas na boisku, a seniorzy osiągali założone cele sportowe.
S.: Jest Pan teraz nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem piłki nożnej – czy to jest to o czym zawsze Pan marzył?
S.W.: W przeszłości nie marzyłem o tych rolach. Natomiast bardzo się cieszę, że jestem nauczycielem i trenerem, bo bardzo to lubię. Nie ma nic piękniejszego w pracy jak to, kiedy się robi to co się lubi. Życzę każdemu, żeby mógł robić to, co sprawia mu przyjemność. Oczywiście, jak w każdej pracy, są lepsze i gorsze dni, ale jak robisz to co przyjemne, to troski szybko mijają, a radości z większą siłą przychodzą.
S.: Co Pana zdaniem jest ważne w rozwoju młodego piłkarza i na co zwraca Pan szczególną uwagę prowadząc zajęcia treningowe?
S.W.: Według mnie, aby zostać dobrym piłkarzem trzeba spełniać trzy wymogi: być bardzo pracowitym, mieć sportowy charakter i mieć talent. Wszystkie te trzy cechy muszą być spełnione. Pominięcie chociaż jednego elementu, moim zdaniem, eliminuje z wielkich sukcesów. Nieprzypadkowo talent wymieniłem na ostatnim miejscu, gdyż częściej sukces osiągają osoby, które mają mniejszy talent, ale są bardziej pracowite i mają sportowy charakter niż odwrotnie. Wiadomo, że w naszym środowisku i mniejszym klubie nie mamy takich możliwości i środków jak wielkie kluby. Inaczej pracuje się z młodzieżą, inaczej z dorosłymi. Ja staram się młodych zawodników, z którymi mam przyjemność pracować, doskonalić głównie pod względem umiejętności technicznych i mentalnie. Z dorosłymi jest inaczej - tu pewne nawyki są już ukształtowane i ciężko je zmienić, tu większy nacisk kładę na taktykę.
S.: Czy przyjaźń wśród zawodników drużyny jest ważna? Czy według Pana wśród naszych seniorów ta przyjaźń jest zauważalna?
S.W.: W ligach wyższych przyjaźń jest mniej zauważalna. Tam często zawodnicy grają dla pieniędzy, dziś są w tym klubie jutro w tamtym. Ale na pewno łatwiej jest grupie, w której jest dobra atmosfera i wzajemna aprobata. W Gromie jak tylko pamiętam, zawsze klub słynął z dobrej atmosfery, gdyż byli tu ludzie, którzy pracowali na rzecz klubu z pasją i z pasji. Wielu zawodników z chęcią wracało do zespołu właśnie dlatego, że mieli miłe wspomnienia i pamięć o dobrej atmosferze. W obecnym zespole jest ponownie bardzo dobra atmosfera, wielu zawodników bardzo się lubi, a można nawet powiedzieć, że przyjaźni. Oczywiście zespół jest specyficzny, powstał niedawno. Grają w nim młodzi wiekowo gracze, którzy od kilku lat grają w klubie, oraz starsi gracze, którzy przez kilka lat nie grali w piłce ligowej. Uważam, że atmosferę mamy dobrą . Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy się wzajemnie szanowali. W licznym gronie zawsze będą jakieś momenty trudniejsze, ale właśnie tu jak w dobrej rodzinie, trzeba to szybko sobie wyjaśniać, wybaczać. Wszyscy, jak to się mówi, jedziemy na jednym wózku. Ja bardzo szanuje zawodników. Oni są dla mnie jak rodzina.
S.: Jak ocenia Pan dotychczasową grę chłopaków?
S.W.: Rozmowę przeprowadzamy akurat w trudnym okresie, bo po przegranym meczu z Chwaliszewem. Na dodatek uważam, że ten mecz, to jeden z najgorszych momentów moich jako trenera. Zespół jest w budowie. Dopiero od kilku miesięcy razem pracujemy. Przed sezonem nie do końca wiedzieliśmy jakie cele sobie stawiać. Jesień była bardzo udana, zespół szybko zaczął osiągać dobre wyniki, więc apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trzeba spokojnie stawiać sobie kolejne cele. Jak to przy początkach raz jest lepiej, raz gorzej, ale jak dotychczas więcej było pozytywów, więc jestem dobrej myśli. Uważam, że najważniejsze jest to, że nasz zespół ma przyszłość - jest wielu utalentowanych graczy, kadra jest bardzo młoda , nie wiem czy nie najmłodsza w lidze. Piłkarze są związani emocjonalnie ze środowiskiem , więc wszystko idzie w dobrym kierunku i myślę, że wiele sukcesów i wspólnych radości jest przed tym zespołem.
S.: Czego Pan oczekuje od naszych piłkarzy?
S.W.: Wzajemnego szacunku, dążenia do coraz wyższych celów, stawania się coraz lepszym zawodnikiem i oddania serca dla drużyny.
S.: Czy jest Pan zadowolony z dotychczasowych wyników drużyny seniorskiej Gromu Golina?
S.W.: Jesień była bardzo udana, wiosną jak na razie jest trudniej, ale mamy swoje problemy, które mają wpływ na grę. Razem będziemy je eliminować i stawać się coraz lepszymi. Wprowadzam wielu zawodników. Chcę, żeby w tym sezonie jak najwięcej z nich miało możliwość „posmakowania” ligowej gry. Z czasem kadra będzie się krystalizować.
S.: Co Pan sądzi o działalności Klubu Kibica Gromu Golina?
S.W.: Świetna sprawa. Pamiętam jak pierwszy raz przed kilkoma laty byłem trenerem zespołu seniorów to KK tworzyły same dziewczęta z naszych szkół, co było ewenementem i mówiło się wiele o tym w innych klubach. Teraz młodsze kolejne pokolenie dopinguje zespół. Uważam, że to bardzo pomaga zawodnikom. Młodzi Gromowcy już są najlepszą grupą kibicowską w naszej lidze, a jak będą nadal się rozwijać to będzie o nich głośno, także w szerszym wydaniu. Wiem, że mają nowe pomysły, inwestują w siebie i sprzęt - to fajna grupa. Zdecydowanie dodają kolorytu, mecze mają ciekawszą atmosferę. Przy okazji chciałbym podziękować kibicom za wsparcie.
S.: Czy jest coś, co chciałby Pan powiedzieć chłopakom?
S.W.: Ja mam ogromny szacunek dla zawodników. Wiem, że są tacy, co bardzo wiele serca wkładają . Często na treningi przychodzą zaraz po ciężkim dniu pracy, nie marudzą tylko „zasuwają”, żeby móc wspólnie czerpać radość z gry. Za to ich bardzo szanuje i to są dla mnie prawdziwi sportowcy – nie patrzą na sport przez pryzmat zarobku. Czasami żałuje, że w kadrze meczowej może być tylko 18 zawodników, a grać wraz ze zmianami 15. Dziękuję im za dotychczasową współpracę. Są lepsze i gorsze dni, jak to w sporcie, ale z przyjemnością się z Wami współpracuje. Macie spory potencjał przed Wami jeszcze wiele sukcesów.
Trenerowi dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym oraz wytrwałości w dążeniu do celu, bo warto. Powodzenia!
Sandra
PATRONAT MEDIALNY
POPRZEDNI MECZ
NAJBLIŻSZY MECZ
TERMINY
Poniedziałek
Wtorek
Środa
czwartek
Piątek
Sobota
niedziela
STATYSTYKI
Dzisiaj: 17
Wczoraj: 44
W tym tygodniu: 160
W tym miesiącu: 1167
Ogólnie: 458152